Dziś coś na temat płytek
Od kilku dni całkiem regularnie odwiedzam miejscowy Bricomarche. Za każdym razem moją uwagę przykuwa niezmiennie wystawka z płytkami z opoczna w kolorze zielonym o szlachetnej nazwie: wiosna. Płyteczki są jakby stworzone do mojej dolnej łazienki, przynajmniej teraz, na etapie bezkarnego oglądania. Podłogowe w kolorze optymistycznej zieleni, dolne ścienne w tym samym odcieniu z delkatnymi łodyżkami zakończonymi maleńkimi listeczkami w dwóch, leciutko mieniących się kolorach, górne ścienne indentyczne, tyle, że jaśniutkie. Gdzieniegdzie /czyli co któryś kafelek/ lata sobie ważka...
Jak dla mnie - delikatnie, jeziorkowo, naturalnie, wiosennie właśnie /no i kocham delkatną zieleń, ale to zupełnie inna historia/, dekory nie są brutalne, nie powinny się szybko znudzic.
Szukam zatem owych płyteczek w Necie, żeby przeczytac także Wasze opinie, czy naprawdę są takie, jakimi się wydają, czy też jest to z mojej strony chwilowe zauroczenie, a kafelki tak naprawdę są do bani... - i tu małe zaskoczenie: NIE ISTNIEJĄ. Przeszukałam wszystko, przejrzałam grafikę w googlach, i nic. Nie ma wiosny w kolekcjach... Chyba będę musiała wybrac się do sklepu i osobiście sfotografowac .
PS. Jest jeszcze jedno wyjaśnienie. Byc może podziwiane przez mnie płytki są już po prostu niemodne,a niemodnych rzeczy w Necie nie ma... albo jest to gatunek na wymarciu, takie ważki...