i znowu po ciemku
Niestety, jakby Ktoś słońce wyłączył. Przyjeżdżamy - ciemno. I tak w kółko ostatnio.
Otóż:
- chudziak w piwnicy, który miał byc wylany w lipcu, jest wreszcie wylany /i tu brawa i wiwaty, yeeee!!!/, wprawdzie pod schodami w kotłowni jest chudziej i do uzupełnienia, ale jednak, nie przejmujmy się szczegółami.
- korytka przy oknach piwnicznych zrobione. Brakuje kratek do odprowadzania wody, brakuje ich także w piwnicy i kotłowni, będę monitowac.
- Przyjechała wełna do ocieplenia dachu w wielkich rolkach i strasznie dużo styropianu do ocieplenia domu. Zastawili mi tym pół salonu, pod sufit.
- No i jeszcze smaczek: panowie mi umeblowali salon, bardzo gustownie. Znalazł się tam piękny stylowy stary plastikowy stół z garażyku w kolorze wenge-zielonym w komplecie z pięknymi stylowymi plastikowymi krzesłami w tymże kolorze. Z gustowną srebrną kozą tworzą miłą domową atmosferę
Ze spraw praktycznych: przyjechali hydraulicy, ugadaliśmy co gdzie ma byc i jakie to ma byc. Panowie ruszają w poniedziałek.
Może porobię jakieś zdjęcia w sobotę, wtedy powinno się udac przed wyłączeniem słońca... może to i lepiej, bo znowu jest jakaś szansa, że komin zostanie dokończony i ręka mi nie będzie drżała podczas fotografowania. Tak na marginesie, cieszę się, że nieszczęsny komin jest jeden, jakby były dwa, dostałabym je chyba na gwiazdkę, a przy jednym jest szansa na Mikołajki...