jamnicze sny
Dzień ponury, jak wszystkie ostatnio, sobota, późne popołudnie...
W powietrzu jakaś niemoc, drętwota... Dzieci wysłane na ferie do zaprzyjaźnionych i krewnych, mąż przysnął na kanapie. Obok niego jamnik rozłożył się do góry łapkami, pochrapuje, chwilami cichutko hauka... Pewnie śni mu się, że poluje na wiewiórki i skacze po drzewach, albo, że sam jest wiewiórką /co też czasami się zdarza.../
Tu zamieszczam letnie wspomnienie naszego pieska znad naszego jeziora, on czasem naprawdę myśli, że jest wiewiórką!
A tymczasem ja powoli przymierzam się do:
- budzenia ślubnego
- wypicia poobiedniej herbatki, żeby lepiej się myślało
- sporządzenia próbnego kosztorysu, który musimy dostarczyc do próbnego wyliczenia próbnego kredytu i próbnej ogólnej zdolności kredytowej...
Jak patrzę na te tabelki, to jest to ciężki temat, zwłaszcza, że nie mam skąd zgapic ceny zbudowania piwnicy, gdyż takowej nigdzie nie znalazłam....
Och.../westchnienie/