Wracając do (ciiii....) śpiącego budowlanego fatum, jak już dużo wcześniej pisałam, musieliśmy zmienic pozwolenie na budowę w części: projekt zagospodarowania działki. /źle wytyczony dom-źle podana szerokośc domu na projekcie-dodatkowa mapka-wytyczanie od nowa-ból głowy i głupie tłumaczenie Archa, któremu mniej więcej w tamtym czasie przybył syn i który był z tego powodu trochę nieprzytomny-itd-itp-etc/ Otóż ogłaszam wszem i wobec, że powyższe w dniu wczorajszym zostało dokonane i pieczątka oficjalnie przystawiona. Teraz mamy już dwa pozwolenia i obydwa są ważne - oczywiście w komplecie.Mamy też dwa wpisy Starostwa Powiatowego w Dzienniku Budowy i nieco więcej pieczątek niż to zazwyczaj bywa.
Bezcenny dziennik odwiozłam wczoraj osobiście na budowę, skąd odbierze go Kierbud, kiedy przyjedzie odbierac zbrojenia.
A zbroi się po zbóju. Jak zawitałam moją skromną osobą na plac budowy, cała ekipa w liczbie 6 osób była na górze. Deskowali, przycinali pręty i układali w kratkę.
Zalanie stropu przesunęło się wstępnie na czwartek, ale mi to nie przeszkadza. Wolę jeszcze trochę poczekac i miec pewnośc, że się nie zawali pod jamnikiem /he, he/
W międzyczasie przeszła straszna ulewa. U nas na szczęście obyło się bez gradu, za to była tak silna nawałnica, że na naszych oczach ogromny napis SPRZEDAM, jaki miałam na balkonie w przeciągu kilku sekund rozleciał się w drobny mak. Niesamowite.