... a w takiej śnieżycy dawno nie jechałam. Aż nie wiedziałam co wybrać: krótkie światła czy długie /ale luksus /, w końcu krótkimi świeciłam, bo chociaż kilka metrów trochę widziałam. Długie powodowały, że tylko się śnieg iskrzył, a ja nie wiedziałam w końcu która to strona drogi.
Nie padało tylko (sic!) w moim /na razie/ mieście i ... przy Iskierce!
Mniej więcej to wyglądało tak /zdjęcie pożyczone, ale prowadziłam i nie mogłam jednocześnie cykać, bo bym w zaspie wylądowała/, tylko trochę gorzej, bo w międzyczasie się ciemno zrobiło, a z pól zawiewało tak, że nie było widać czy to już zakręt, czy jeszcze nie.
W tym całym zimisku na Iskierce widać, że mam okna połaciowe(!) Sama się zdziwiłam, ale tak jakby mniej było śniegu na tym dachu. O:
... zresztą odpuszcza bardzo powoli. Wiem, bo dysponuję fotkami sprzed paru dni /zapomnianymi w telefonie, he, he/, na których już rąbek dachówki widać:
a ja już prawie zapomniałam jaki to kolor...