Zadzieramy główkę
Spoglądamy w górę i... wierzyć nam się nie chce, bo wreszcie stała się światłość, nie w sensie dosłownym, lecz w przenośni, czyli dokonało się to, na co czekaliśmy od dłuższego czasu. Mamy sufit!!!
Tu widoczny jest kawałek jednego z naszych Panów Majstrów. Zdjęcie robiłam ze schodów patrząc w górę, stąd ta perspektywa.
Ale, ale, mamy jeszcze kawałek tego korytarza, więc następna fotka wykonana jest już z poziomu poddasza. Na pierwszym planie widoczny jest właz na strych, z jego obu stron smętnie zwisają sobie kabelki /może powinnam napisać, że wesoło dyndają /
Światłość w sensie dosłownym się stanie, jak tam na tych właśnie kabelkach trzy LEDY zaświecą /bo rzeczone kabelki są trzy/...