Jak ja wytrzymam?
Dzisiaj niestety nie planujemy wyjazdu na budowę... trzeba się zając innymi sprawami. A tam okna stoją! Dobrze chociaż, że mam bloga, mogę sobie na wczorajsze zdjęcia popatrzec! Swoja drogą blogowica dopadła mnie już chyba na maksa, to uzależnia, jak słowo daję , dobrze przynajmniej, że nie jest bardzo groźna dla życia i zdrowia blogującego / o ile z pracy nie wyleci za nieróbstwo i blogowanie w godzinach służbowych, hl, hi/.
Na dodatek Majstrowi popsuł się samochód, sama wczoraj widziałam, zresztą dzwonił, że musi się dziś autkiem zając, więc prace budowlane /za wyjątkiem tych związanych z dachówką/ nie ruszą...
ech...
P.S.
Przynajmniej jedną rzecz związaną z budową dziś załatwię: idę znowu monitowac o drzwi zewnętrzne, te od podwórka miały już się pojawic w Poznaniu...