A słońce praży...
Jak wszyscy zapewne zauważyli, temperatury mamy ostatnio tropikalne, słońce grzeje ostro i takie tam Cyklady mogą nam zagwizdać. Niestety nikt też nie twierdzi, że będzie łatwo. Upał nieznośny, nawet nocą. By jakoś przetrwać ja przeniosłam się na podłogę, mąż na balkon, a jamnik, chociaż uwielbia z nami spać, na osobną kanapę i do rana chłodził swą dolną część wystawiając ją do góry.
...a chłopaki zasuwają. Dzwoniliśmy do nich wczoraj, żeby się trochę ochłodzili. Chętnie skorzystali z propozycji i zrobili sobie przerwę w cieniu, na "naszej" plaży.
Niestety dziś jest podobnie. O 7.00 rano nasz domowy termometr pokazywał już 31 stopni Celsjusza. W pracy niemożliwie. Pozasłaniałam wszystkie dostępne mi rolety na wszystkich dostepnych mi trzech oknach i z niecierpliwością wypatruję końca służbowych obowiązków na rzecz kupienia wody dla Ekipy i dla nas i śmignięcia nad jezioro, PROSTO DO WODY, CHLUP!!!