i zalewamy
Nie udało się zalac w środę, ponieważ panowie mieli taką moc pracy z kratkami, że po prostu się nie wyrobili. Za to w czwartek z samego rana, na porannym spacerze z jamnikiem. zobaczyłam co trzeba.
Przyjechała pompa i grucha:
... i zaczęła się zabawa. Wyglądało to trochę jak walka z żywiołem, zdradzę, że udana:
Najbardziej podobała mi się praca tego pana z joistickiem, który sobie sterował, a na koniec podał pompie do pyszczka czerwoną kulkę i ona ja pięknie połknęła. Zupełnie, jakby karmił żyrafę!