Pierwszy pokój wygląda jak pokój!
Wiem, że to dopiero przygotowanie pod posadzkę. Wiem, że dopiero raz na biało. Wiem, że dosycha... A jednak... gdy Go zobaczyłam, serducho zabiło mi mocniej i poczułam się jak w domu .
Pierwszy pokój z czarną foliowaną podłogą, styropianem zapewne pod spodem, z błękitniutką dylatacją naokoło, dopiero co pomalowany, z jeszcze dosychającą ścianą, gościnny - wygląda tak:
Wczoraj Panowie doprowadzali do takiego stanu pozostałe pokoiki na górze. Swoją drogą dobrze, że grzejniki można sobie dowolnie zdejmować... ja myślałam, że to jest tak jak kiedyś, że kaloryfer zamontowany był raz na jutro, a tu... proszę. Zdjęty, pomalowane z tyłu, zamontowany i już . Ciekawam ile udało im się zrobić....
....................................
Tu laurka dla naszych majstrów.
Jak spierniczyli, to narzekałam. Teraz - muszę Im przyznać, że wykończeniówkę robią z miłością - chyba to lubią. Nie spieszą się, głaszczą, gładzą, docinają. Fajnie im to idzie po prostu.