Ufff... posprzątałam
Nie wyobrażacie sobie ile to kilometrów kwadratowych do pozamiatania... no, może sobie wyobrażacie, ale i tak dużo tego. Normalnie bicepsy mi urosły, że żaden samiec nie podskoczy
. Zamieciony cały dół, piasek naniesiony przez buciory zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki /kto nie zamiatał sam, gotów tak pomysleć... a ile to machania było, wiem JA, no może jeszcze kilka tysięcy inwestorek.../.
Wszystkie strategiczne punkty domku zostały wyposażone w bardzo gustowne dywaniki z marką "Komputronik" jako wzorek wiodący.

tu w wiatrołapie

w pomieszczeniu gospodarczym vel letniej kuchni vel letniej pralni

i w garażu.
Salon dywaniku nie dostał, bo szczerze mówiąc - zabrakło:

Dowiozę w najbliższym czasie...
Komentarze