Inspekcja
... miała miejsce dziś, czyli w sobotę. Sufity tak prawie jakby były zrobione, trochę jeszcze do poprawki, ale generalnie są:
tu w salonie...
... a tu w kuchni.
Na zewnątrz też już są jakieś postępy widoczne, bo styropian w kropki dostał takie plastikowe kółeczka:
Właściwie jeszcze nie ma tych kółek na całym domku, tylko do wysokości człowieka, ale jednak.
Potwór grzeje i żre, w pokojach na górze jest 22 stopnie na dole 18 /yupi!/, solary /o dziwo/ działają - dogrzały nawet wodę w pojemniku do temperatury 18 stopni!
Jednym słowem inspekcja na budowie zakończyła się sukcesem, czas lecieć do domu i coś zjeść... zaraz zamieszczę, tylko fotkę cyknę, bo robię coś dobrego, MNIAM!!!