Dziewczyny, jest problem :-/
...i to chyba nie byle jaki, w każdym razie wymagający zastanowienia... I TU LICZĘ NA WASZĄ PODPOWIEDŹ
Ale od początku /ab ovo, jak zwykli powiadać starożytni Rzymianie/.
Jak niektórzy z Was może wiedzą, moją głowę od pewnego czasu zaprząta Kuchnia. Rysuję, bazgrzę, nawet się wybieram żeby mi wycenili i obejrzeli czy to co wyymyśliłam jest realne, czyli da się zrealizować za normalne pieniądze, oglądam...
No i na oglądaniu zatrzymajmy się. Byłam wczoraj u mojego byłego sąsiada, szczęśliwego posiadacza nowego domu, z gatunku tych, którzy nie dali się wykończyć wykończeniówce, żeby rzucić okiem jak pewne budowlane tematy rozwiązał, W TYM KUCHNIĘ. A kuchnię zafundował sobie sąsiad tak niewielką, że urządzić ją to było mistrzostwo świata... ale nie w tym rzecz.
Rzecz w tym, że on ma płytę indukcyjną, dokładnie taką jak chcę, Boscha.... i powiedział mi, że cały swój zestaw garów Zeptera oddał córce, bo indukcja ich nie bierze!...zaraz się rozpłaczę. Myślałam, że buja, zadzwoniłam do Koleżanki, która również indukcję posiada i - potwierdziło się. Indukcja nie czyta garów Zeptera, zwłaszcza tych starszych, kupionych ileś llat temu. Moje były kupione... nawet nie pamiętam kiedy. Ale ja kocham moje gary i nie wyobrażam sobie bez nich gotowania. Nie chcę kupować zwykłej płyty grzewczej, bo podobno długo się nagrzewa i prąd żre, CHCĘ INDUKCJĘ! Nie chcę pozbywać się moich garnków, bo bez nich po prostu nie funkcjonuję. Gazu tam nie ma...
CZY KTOŚ Z WAS, DRODZY BLOGOWICZE, ZNA JAKIEŚ ROZWIĄZANIA, KTÓRE MOGŁYBY POCIESZYĆ ZRANIONĄ INWESTORSKĄ DUSZĘ???