Domek nadal się robi
Kurteczka na domku w dużym stopniu założona, nieszczęsny komin skończony i opierzony, w śrdoku szaleją dla odmiany hydraulicy i nawet sprawnie im idzie, Panowie upychają wełnę pod dachem., słowem: dzieje się.
Wrócmy do komina. Robił się dłuuuuuuuuuuuuugo, a naewt dłużej. Nie było w tym winy naszego majstra, a raczej przyczyniła się do tempa złożliwośc aury. Szlag mnie trafiał po prostu. Jednak Majster rzecz nie tylko skończył, ale jeszcze wykonał porządnie, ładnie, schludnie i w rezultacie Komin jest tak piękny, że można Go pisac przez duże K. Mi w każdym razie sie podoba. Cyknę Mu fotkę jak tylko zdążę na budowę przed wyłączeniem Słoneczka. Tymczasem zamieszczam brawa dla Majstra