Nareszcie tłoczno na budowie
Ostatnio byłam trochę załamana, że inne Iskiereczki się budują, a u nas ...nic. Śniło mi się po nocach, że sama to buduję... ale jak to w wirtualnym świecie, napracowałam się jak mops a i tak rano nic z tego nie było. Aż tu nagle... wczoraj dostaliśmy telefon od ekipy, że wchodzą i od elektryka, że położy nam kable od skrzynki do domu i od furtki do domu /na domofon/ i od bramy /na nie wiem co, chyba na automat do bram/. Pojechaliśmy zatem w te pędy, zostawiając dziecko na basenie na pastwę ZKM i ujrzeliśmy piękny widok. Aż bałam się fotografowac, żeby nie zruszyc...
Panowie zasuwali jak się patrzy, przez działkę kopał się rowek na kable, słoneczko świeciło,... bajka po prostu!
Jamnik natychmiast, korzystając z rozanielenia właścicieli, przeobraził się w leśne stworzenie i ruszył gdzieś przed siebie, czyli mówiąc wprost - zniknął z pola widzenia. Zjawił się po jakichś dwóch godzinach cały w czarnoziemie /gdzie on czarnoziem znalazł???/ i łaskawie dał się namówic na spacer.
Mam nadzieję, że teraz w końcu się ruszy coś w górę!!!