Cienia się dorobiliśmy
U nas na działce jest Guantanamo. Kto nie wierzy niech se sprawdzi, jak mawiał mój stary maematyk w liceum. Słońca co prawda jak na lekarstwo w tym roku mamy, tym niemniej, kiedy juz zaświeci, robi się gorąco jak na Kubie. I co wtedy?
Na altanę, zwłaszcza taką, jaka mi się wymaniła, nie stać nas na razie kompletnie. Tymczasowo rozłozyliśmy pawilon - taki, co nie wyfrunie przy pierwszym wietrze, albowiem podobne próby czyniliśmy juz wcześniej i wiemy, ze niektóre lubią fruwać...
Nowy nabytek znalazł się tuz obok pięknego kamyczka, w miejscu szumnie nazywanym przez nas "pod modrzewikiem" z racji rosnącego tam, samodzielnie zasianego przez się, drzewka:
Nazywa się toto Roma, kupione w Jysku po naprawdę okazyjnej cenie. Wytrzymał juz kilka posiedzeń rządu przy grillu podczas ulewnych deszczy, słuzy rankiem do picia drugiej kawy /pierwsza jest pita... to ogólnie wiadomo przeciez - w łózku!/ - słowem UDANY ZAKUP